Zatrzymał się i znów siedział przed nią, zupełnie nie reagując na ten nieco ironiczny uśmiech. Przekrzywił tylko głowę w bok i dokładnie przewiercił ją lekko pobłażliwym spojrzeniem. Nie ziewnął tylko dlatego, że jednak kiedyś wpojono mu zasady dobrego wychowania. Na dłuższą metę jednak nie mógłby utrzymywać pozorów przyzwoitości. Co nie znaczy, że był prostackim chamem, lub kimś... jak to się ładnie nazywa? Niepoczytalnym?
Nie, nie- zaprzeczył spokojnie na jej zaczepkę-Po prostu musiałem Cię obejrzeć z każdej strony. Tak mnie zachwyciłaś
Sarkazm był tu ukryty, więc komplementem tego zdania nazwać nie można było. Ale też wypowiedź nie była zupełnie prowokująca, tylko taka mieszana.
Dziękuję
Powiedział płaskim, zupełnie pustym tonem. Może i coś mu tam drgnęło pod warstwą sierści i skóry, ale złamaniem serca tego nazwać się nie dało. Po pierwsze- basior dobrze zapamiętał wyraz pyska przy wcześniejszej wymianie zdań, a po drugie... No, nie wiadomo było, czy on tam w ogóle jakieś serce miał. Od dawna już nie musiał się kierować uczuciami i sentymentami. Zapewne coś tam jeszcze biło, ale... było raczej zimne. Głuche. Choć po rozmowach z innymi się trochę ożywiło. Trochę.